Jesteś na niedzielnym obiedzie. Załóżmy, że spotykasz się z rodzicami swojej drugiej połówki, aczkolwiek masz bardzo mało czasu. Masz świadomość, że to spotkanie nie powinno mieć dzisiaj miejsca i za wszelką cenę musisz wyjść wcześniej. Siadając do stołu już wiesz, że przekraczasz granicę racjonalnego spóźnienia. Nie wiem, jakie masz zdolności ukrywania i kontrolowania swoich emocji, ale spora część społeczeństwa dosyć szybko się zdradzi. Nerwowe spoglądanie na zegarek, próby szukania pretekstu, aby zakończyć spotkanie. Prędzej, czy później Twój nienaturalny sposób mówienia zacznie zwracać uwagę bardziej niż słowa, które wypowiadasz.
Nawet, jeżeli druga strona nie posiada wysokich kompetencji społecznych, to w pewnym momencie wychwyci Twój niepokój. Jak myślisz, jak może zareagować gospodyni, która bardzo się starała, przygotowując dla Was obiad?
To, jakie mamy intencje, może mieć wpływ na odbiór komunikatu, który serwujemy. W zasadzie komunikaty możemy podzielić na dwie kategorie:
- te z ukrytymi intencjami: „Czy wiesz, ze dzisiaj do północy trwa promocja wszystkich oprawek w kolorze zielonym?”
- te bezpośrednie w postaci poleceń i nakazów: „Kup dzisiaj dwie pary skarpetek! No zrób to! Teraz!”
Wyobraźmy sobie sytuację, gdzie przechodzimy obok kina i dziecko mówi: „Czy widziałeś film o Shreku?”. Pewnie w Twojej głowie pojawiło się kilka pomysłów, co spowodowało, że padło właśnie takie pytanie. Teraz przenieś się na wieczorną imprezę w jednym z ulubionych lokali. Obca osoba z drinkiem w ręku podchodzi i zadaje Ci to samo pytanie. Kontekst zmienia się diametralnie.
Powyższy przykład idealnie pasuje do omówienia tego, jak otoczenie ma wpływ na odbiór komunikatu. Ale o tym innym razem, chociaż nie mogę się powstrzymać od wstawienia tego fragmentu: „Różni ludzie mogą mieć różne intencje i w różny sposób będą one odczytywane”.
Chcę, abyś już teraz uświadomił sobie, że na samą intencję przygotowanego komunikatu składa się wiele czynników pobocznych, wpływających na ich interpretację. To pokazuje nam, że nie ma jednego przepisu na idealny komunikat marketingowy.
Wracając do najważniejszego. Pewnie się teraz zastanawiasz, czy w takich 160 znakach powinniśmy pisać wprost, co chcemy osiągnąć? Pewne jest to, że musisz zadbać o spójność. Jak często spotykasz się z wiadomościami w stylu: „Kup tę szczoteczkę! Ona jest super!”, albo licytacje w stylu: „Dzisiaj 20% rabatu, jutro 15% rabatu, a po jutrze 30%”?
Autorów powyższych treści możemy pochwalić za szczere i bezpośrednie przekazywanie informacji. Moglibyśmy jednak zrobić coś innego. Na przykład naszą intencją nie byłoby sprzedanie produktu tu i teraz, a zbudowanie relacji z odbiorcą. Wtedy sprzedaż traktujemy jako skutek uboczny, bo naturalne jest to, że chętniej kupimy coś od osoby/marki, którą lubimy. Sprzedaż, stałaby się konsekwencją bardzo dobrej relacji z klientami.
Zatem systematyzując wiedzę, przejdźmy do wniosków:
- Najpierw zastanówmy się, jakie mamy intencje, zanim zaczniemy tworzyć komunikat. Być może zamiast naciskać na sprzedaż tu i teraz, warto byłoby otworzyć się na cały Customer Journey?
- Jeżeli będziemy mieć za sobą punkt pierwszy, to sprawdźmy, czy intencje będą spójne z przygotowanym komunikatem. Postarajmy się, aby nasze intencje były dobrze odczytane.
Fragment powtarzający się niczym mantra…
Nadal czytasz te słowa? Chciałbym Ci serdecznie podziękować! Cieszę się, że moja praca została nagrodzona Twoim czasem. To najcenniejsza waluta w XXI wieku. Jeżeli chcesz się podzielić swoimi uwagami, przemyśleniami lub zastanowić się jak wykorzystać SMSy w swojej firmie – napisz do mnie.
Wszyscy chcieliby ją poznać, ale wciąż się od niej oddalamy. W świecie błyskawicznej wymiany informacji trudno jest nam określić, co jest prawdziwe, a co jest fake newsem. Nie wiem jak Ty, ale mnie czasami dużo czasu zajmuje ustalenie, co jest białe, a co czarne. Zapisując się na newsletter, będę dzielił się swoimi przemyśleniami opartymi na rzetelniej wiedzy naukowej. Czasami dam Ci znać o nowościach na tej stronie. Będę pisał rzadko, ale konkretnie.